Bohemian Rhapsody: Freddie Mercury and His Cats, a Love Story
Freddie Mercury kochał muzykę, krzykliwą modę, Lizę Minnelli i jak świadczy nowa biografia Bohemian Rhapsody, swoje koty. Chociaż film Rami Malek nie dostaje się do wielu szczegółów – jest tylko tyle kocich cutaways reżyser Bryan Singer mógł przypuszczalnie zmieścić się w około dwugodzinnym czasie pracy – to teases jak głęboko Mercury czuł się o swoich futrzanych przyjaciół, pokazując singer-songwriter przydzielając każdemu kotu oddzielną sypialnię w swojej londyńskiej rezydencji. Ale prawdziwe przywiązanie Mercury’ego do swoich kotów było jeszcze głębsze.
Dziewczyna Mercury’ego i jego wielka miłość Mary Austin podobno po raz pierwszy zapoznała frontmana Queen z kotami w latach 70-tych, kupując parę kotów – Toma i Jerry’ego – do domu pary. Podczas gdy Mercury koncertował z Queen, Austin opiekowała się zwierzętami, a Mercury często dzwonił, aby się z nimi zobaczyć. Według osobistego asystenta Mercury’ego, Petera Freestone’a, „Przyjeżdżał do hotelu, wybieraliśmy numer, a on naprawdę rozmawiał ze swoimi kotami”. Pisząc w swoim pamiętniku, Freddie Mercury, Freestone wyjaśnił: „Mary trzymała Toma i Jerry’ego na zmianę do odbiornika, aby słuchać, jak Freddie mówi”. To trwało przez lata z kolejnymi kocimi lokatorami jego domów.”
W końcu Mercury gościł w sumie 10 kotów- reszta nazwana Tiffany, Dorothy, Delilah, Goliath, Lily, Miko, Oscar i Romeo. „Jego koty były jego rodziną”, napisał Freestone, dodając, że Mercury upewnił się, że każdy kot miał swoją własną świąteczną pończochę wypełnioną smakołykami i zabawkami.
„Freddie traktował koty jak swoje własne dzieci”, wyjaśnił Jim Hutton, siedmioletni chłopak Mercury’ego, w swoim pamiętniku Mercury and Me. „Nieustannie się nad nimi pastwił, a jeśli któremuś z nich stała się krzywda, gdy Freddiego nie było w domu, niech nam Bóg dopomoże. W ciągu dnia koty miały swobodę poruszania się po domu i terenie, a w nocy jeden z nas okrążał je i wprowadzał do środka.”
Hutton wspomina jeden niepokojący incydent, kiedy Goliath zniknął z posiadłości. „Freddie wpadł w szał, i w głębokiej rozpaczy wyrzucił piękne japońskie hibachi przez okno sypialni gościnnej.” Kiedy Goliath został odnaleziony, „Freddie był wniebowzięty. . . . . Przez pięć minut lub dłużej skupiał swoją uwagę na kociaku, tuląc go i głaszcząc. Potem, jak matka, Freddie skarcił kota, krzycząc i wrzeszcząc na małego Goliata za opuszczenie Garden Lodge. Ciemna kulka futra po prostu siedziała tam, spokojnie słuchając wybuchu Freddiego i głośno mrucząc.”
W 1985 roku Mercury przeniósł swoje oddanie kotom na nowy poziom-dedykując swój solowy album Mr. Bad Guy „mojemu kotu Jerry’emu-również Tomowi, Oscarowi, i Tiffany, i wszystkim miłośnikom kotów w całym wszechświecie-pieprzcie się wszyscy inni!”. Jacky Smith, wieloletni dyrektor Oficjalnego Fanklubu Queen, twierdził, że fani Mercury’ego wysyłali mu zabawki dla i tak już rozpieszczonych zwierząt, wyjaśniając: „Czasami dostawały zwykłą karmę dla kotów, ale przeważnie były to świeże kurczaki i ryby przygotowane dla nich”. Zdjęcia jego ukochanych zwierząt pojawiały się również w jej biuletynach Queen.
Chociaż wydawało się, że kochał wszystkie koty, Mercury grał ulubieńców. Hutton opisał Delilah jako „małą księżniczkę” ich domu-„tę, którą najczęściej podnosił i głaskał. . . . Zasypiała u stóp łóżka, zanim wymknęła się na nocne harce”. Będąc w złym stanie zdrowia, Mercury napisał piosenkę nazwaną na cześć swojego ulubionego zwierzęcia. Słowa piosenki brzmią: „Sprawiasz, że się uśmiecham, kiedy jestem bliski płaczu / Przynosisz mi nadzieję, sprawiasz, że się śmieję – i lubię to / Morderstwo uchodzi ci na sucho, jesteś taka niewinna / Ale kiedy wpadasz w nastrój, masz pazury i gryziesz / To w porządku!”. Chociaż jego koledzy z zespołu Queen nie lubili tej piosenki-Roger Taylor przyznał później: „Nienawidzę 'Delilah. To po prostu nie ja.”- zgodzili się, by utwór znalazł się na Innuendo, ostatnim albumie Queen wydanym za życia Mercury’ego. Według Rolling Stone, May nawet „użył tak bardzo znienawidzonego efektu 'talk box’, by wydawać kocie odgłosy przy pomocy swojej gitary.” Później wspominał moment porażki współpracy w wywiadzie dla Guitar World: „Cóż, przypuszczam, że nie ma innego sposobu na wydawanie odgłosów 'miau’.”
„Delilah” nie była jedynym kocim hołdem Mercury’ego na Innuendo – wokalista pozował na okładce albumu z kotem siedzącym na każdym z jego ramion, a drugi na czubku głowy. A kiedy zespół Queen nagrał teledysk do utworu Innuendo „These Are the Days of Our Lives”, Mercury zrobił to w kamizelce zrobionej na zamówienie i ozdobionej wizerunkami każdego z jego kotów.
Delilah zapewniła Mercury’emu miłość i uwagę w jego ostatnich miesiącach. Według Rolling Stone, „Mercury spędził godziny z akwarelami próbując namalować portret Delilah – a kiedy umierał w 1991 roku, jedną z jego ostatnich czynności było głaskanie jej futra.”
W jednym ze swoich ostatnich wywiadów, Mercury powiedział dziennikarzowi Davidowi Wiggowi, że zawarł w testamencie Austina i jego koty – swoje największe miłości, ujawniając „Zostawiam wszystko Mary i kotom.”
Więcej wspaniałych historii z Vanity Fair
– O czym Louis C.K. powinien mówić w swoich stand-upach
– Prawda o życiu miłosnym Freddiego Mercury’ego
– Natalie Portman odnajduje nowy głos
– Diane Lane jest tu dla kobiecej furii
– Czy mistrzowski plan Netflixa pomoże mu zdobyć Oscary?
Szukasz więcej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu Hollywood i nigdy nie przegap historii.
.
Leave a Reply