Co piją wasze ulubione maskotki z lat 90-tych?
Była kiedyś magiczna era, pokryta złotym cukrem i usiana jaskrawo kolorowymi marshmallows. Sobotnie poranne kreskówki były pozłacaną instytucją, inicjatywy na rzecz zdrowej żywności nie miały żadnej mocy, a animacja komputerowa była wspaniała. Lata 90. były złotą erą dla maskotki zbożowe.
Teraz, niech będzie jasne. To dobrze, że ukierunkowane reklamy odżywczych jałowych zbóż w kierunku dzieci zostały ograniczone. I sobotnie poranki powinny być czasem dla dzieci, aby uruchomić na zewnątrz i grać, a nie leżeć na wznak w stercie puffed ryżu i syropu kukurydzianego.
Ale co z maskotkami?
The heyday of cereal box heroes as TV superstars jest ponad, i to musi być naprawdę przygnębiające dla nich. Niektórzy z nich są prawdopodobnie na terapii, pielęgnując swoje zranione ego. Niektórzy mogą być w barze, pielęgnując piwo śniadaniowe i walcząc z łzami porażki.
Ciągle, czy wyobrażamy sobie tych słodkich świętych płatków wznoszących toasty za swoje neonowe sukcesy przeszłości, czy też trzymających się kurczowo butelki, jakby trzymali w niej ostatnie krople swojej kariery, pytanie brzmi: jakie są ich ulubione drinki?
Toucan Sam: Pimm’s Cup
Podobnie jak Guinness Toucan, nasz człowiek Sam pochodzi z Wielkiej Brytanii. Ale w przeciwieństwie do swojego irlandzkiego kuzyna, ten brytyjski ptak nie ma ochoty na kufel wytrawnego stouta. Podąża jedynie za swoim nosem w kierunku najbardziej owocowych smaków, tropiąc wielobarwne pętle niczym Sherlock Holmes z tęczowym dziobem.
Sam pije Pimm’s Cup, pełen owocowej dobroci i angielskiej tradycji.
Snap, Crackle and Pop: Pabst Blue Ribbon
Trzech chudych kolesi z rozwichrzonymi włosami, w dziwacznych kapeluszach i w stylu rodem ze sklepów z przecenionymi rzeczami. To oryginalni hipsterzy. Uwielbiają swoje lekkie jak powietrze, łatwe do zjedzenia płatki śniadaniowe, takie, które można zjeść w pięciu miskach i nie czuć się pełnym.
To prawda. Wyburzają 30-pak PBR.
Cap’n Crunch: White Burgundy
Można by pomyśleć, że Cap’n sięga po rum, ale on nie jest piratem. W rzeczywistości ten niebieski strój i kapelusz z kokardą kojarzą się z francuskim kapitanem marynarki. A oto zabawny fakt: jego płatki śniadaniowe mają smakować jak brązowy cukier i masło na ryżu.
Ten rodzaj morskiej paryskiej dekadencji wymaga kilku butelek Białego Burgunda.
Sonny the Cuckoo Bird: Absynt
Ciężko powiedzieć, czy Sonny ma zaburzenia uwagi, czy jest w pełni uzależniony, ale jedno jest pewne: kiedy w pobliżu są Kakaowe Ptysie, to wszystko, o czym może myśleć. Kiedy próbuje skupić się na czymś innym, pojawiają się malutkie dzieci, tańczące jak demony, wyśmiewające go z wagonu z płatkami.
Jest przesiąknięty absyntem, zagubiony w halucynacjach małych zielonych dzieci wróżek i kakaowego pyłu.
Sugar Bear: Old Fashioned
Sugar Bear jest gładkim, jazzującym piosenkarzem o maślanym barytonowym głosie, prosto z wytwornego cocktail lounge. Jest również lesistym, krzepkim facetem, który może pokonać każdego w walce na pięści – po kilku garściach Golden Crisp. I naprawdę, naprawdę kocha cukier.
Ten niedźwiedź zdecydowanie popija Old Fashioned między piosenkami – i między kęsami.
Wendell the Baker: Home-Brewed Beer
Cinnamon Toast Crunch przeszedł przez szereg wspaniałych kampanii reklamowych, ale Wendell Piekarz na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Po części piekarz, po części szalony naukowiec, można się założyć, że w piwnicy ma solidny domowy browar.
Plotka głosi, że jego cynamonowy porter jest szczególnie smaczny.
Buzz the Bee: Amaretto
To wydaje się oczywiste: Buzz pije Bee’s Knees, Stingera, albo jakieś wino miodowe, prawda? Nieprawda. Ten nieustraszony owad zwabia nas zarówno miodem, jak i orzechami, co odróżnia jego przepis od wszystkich innych płatków śniadaniowych z miodem.
Dlatego Buzz sięga po orzechową, zaskakującą dobroć amaretto. Poza tym, ma na imię Buzz… jest już wystarczająco banalny. Don’t box him in.
Trix Rabbit: Sangría
Biedny królik. Niedoszły oszust i monoman, który chce tylko jednego: zjeść swoje ukochane płatki Trix. Ale te ksenofobiczne dzieci nie pozwalają mu na to, twierdząc, że Trix są dla dzieci, a nie dla królików. Wygnali go, upokorzyli i zagłodzili.
Trix moczy swoje smutki w pucharach sangrii, ponieważ owoce pływające w winie są najbliższe Trix pływającemu w mleku.
Tony the Tiger: Wódka i Red Bull
Good ol’ Tony kocha sport, pozytywną energię i słodycz zwycięstwa. Spójrzmy prawdzie w oczy: jest trochę jak bro, ale jest też mówcą motywacyjnym z najwspanialszym dwuwyrazowym powiedzonkiem w historii. Każdy dzieciak z problemami, który chrupie na Mrożonych Płatkach, znajduje w sobie wewnętrzną siłę, by wrócić na boisko i zatriumfować.
Tony wali wódką i Red Bullem jak wodą. Jak inaczej mógłby pozostać taki optymistyczny?
Dig 'Em Frog: Hefeweizen
Żadna żaba nigdy nie była tak radykalna, tak retro, ani tak zakochana w miodowych ptysiach pszenicy. Nawet jeśli Kitty ciągle próbuje ukraść mu Smacki, Dig 'Em nie chce się podjarać – chce tylko przybić piątkę i wyluzować, człowieku.
Znajdziesz go relaksującego się przy łagodnej, pszenicznej dobroci hef. I ma też jedną dla Ciebie.
Lucky the Leprechaun: Goldschläger
Lucky nie ma zbyt wiele czasu. Ani dużo złota. Poluje na niego złodziejska banda przedszkolaków, która chce mu odebrać jedyną rzecz na świecie, którą może nazwać swoją własnością: jego magiczne amulety. Gdyby tylko znalazł jakiś ciemny bar, w którym mógłby się ukryć, może mógłby cieszyć się kilkoma godzinami spokoju i kilkoma tanimi drinkami.
Nie może się zatrzymać, by cieszyć się porządnym kuflem. Będzie sączył Goldschlägera prosto z butelki i ma nadzieję, że zdąży się rozbujać przed przybyciem małych bandytów.
Count Chocula: Port
Hrabia stawia na głęboką, mroczną pobłażliwość – jego miska wypełniona jest zarówno czekoladą, jak i piankami marshmallows. Wysoko w swoim zamku, pod rozbłyskami piorunów, pragnie czegoś, co połączy się z jego pysznym, cennym przysmakiem.
Nalewa sobie oczywiście kieliszek gęstego, słodkiego, krwistego porto. I śmieje się w nieskończoność.
Szalona zachcianka: Tequila Shots
Crazy Craving to najwyraźniej nazwa tego dziwnego szczura-stwora, który biega dookoła krzycząc „ME WANT HONEYCOMB!”, jednocześnie ogólnie wywołując scenę. Nikt nie wie, skąd wziął się ten szaleniec, ale jest gotowy na imprezę z każdym, kogo spotka. Dostanie nawet następną kolejkę.
Ale to są shoty z tequili albo nic.
.
Leave a Reply