Biblijna recenzja: Diamondback Mission 1C

Pośród wszystkich rowerów na tegorocznej Biblii Testów Rowerowych łatwo było przeoczyć Diamondback Mission. Matowa czerń i skromna specyfikacja sprawiały, że jego wygląd był skromny. Wygląd może być jednak mylący. Mając 180 mm skoku z przodu i 160 mm z tyłu, ten karbonowy rumak miał jedne z najdłuższych skoków w tegorocznym teście. Na pierwszy rzut oka, te liczby mogą sprawić, że wypowiesz słowo na „F” – freeride. Ale znowu, wygląd może być mylący.

Za jedyne 4000 dolarów Mission jest jednym z najtańszych karbonowych produktów, jakie mieliśmy w tegorocznym teście. Konsumenci otrzymują piękną, karbonową platformę w cenie zwykle zarezerwowanej dla rowerów aluminiowych. To ramowe podejście do idei roweru budżetowego oznaczało pewne wyrzeczenia, które nie spodobały się naszym testerom. Przede wszystkim pakiet zawieszenia nie oddawał w pełni możliwości Level Link inspirowanego VPP. Jak można się spodziewać, biorąc pod uwagę jego skok, Mission aż prosi się, by go popchnąć na szlakach, ale niestety widelec RockShox Yari miał tendencję do przytłoczenia pod koniec skoku. To powiedziawszy, zawsze możesz wrzucić tam Charger Damper za około 260 dolców i od razu to naprawić, ale wątpimy, czy jest to ulepszenie, które ucieszy świadomego budżetu konsumenta.

Aczkolwiek osiągi zjazdowe RockShox Super Deluxe R były dobrze dopasowane do kinematyki Level Link, testerzy narzekali na brak przełącznika wspinaczki. Gdy sag znalazł swoje szczęśliwe miejsce na zjazdach, tył nadal miał tendencję do siedzenia nieco głębiej niż nam się podobało na podjazdach, zwłaszcza gdy siedzieliśmy na stromym terenie. Jeśli chcesz znaleźć idealne ustawienia dla Mission, prawdopodobnie będziesz musiał poeksperymentować z różnymi ciśnieniami i przekładkami objętościowymi.

Leave a Reply