A Mother’s Words
Bonnie Haldeman-matka niesławnego Branch Davidian lidera David Koresh-został znaleziony martwy w ostatni piątek w domu jej siostry w East Texas miasta Chandler. 64-letnia pielęgniarka została zadźgana na śmierć. Jej siostra jest przetrzymywana bez kaucji.
Wywiad z Haldemanem przeprowadziłem w zeszłym roku, kiedy skompilowałem historię mówioną o oblężeniu Branch Davidian z 1994 roku, piętnaście lat po fakcie. Odbyliśmy kilka przyjemnych rozmów telefonicznych, których fragmenty zamieszczam poniżej. Żaden z tych materiałów nie znalazł się w mojej ostatecznej wersji, ale dostarcza on kilku interesujących spostrzeżeń na temat tego, kim był David Koresh. Jeśli chodzi o Haldeman, była towarzyska, zabawna i rozbrajająca; nazywała mnie „kochanie” i „cukiereczku”. Miała zaledwie szesnaście lat, kiedy urodziła syna (urodzonego jako Vernon Howell), i powiedziała mi, że starała się być najlepszą matką, jaką tylko mogła być. Oto kilka fragmentów naszych rozmów.
O jej synu jako dziecku:
Był bardzo ciekawskim dzieckiem. Kupowałam rzeczy, a on rozbierał je na części, żeby zobaczyć jak działają, zwłaszcza elektronikę i inne rzeczy. Był bardzo ciekawską osobą. Już jako dziecko nauczył się naprawiać kosiarki do trawy i budować dach domu. Dorastając, miał trudności w szkole. W kilku pierwszych klasach mówiono, że ma problemy z nauką. Kiedy mieszkaliśmy w Richardson, chodził do klasy specjalnej. Ale on zawsze chciał się uczyć i odkrywać. Zadawał mnóstwo pytań. Mówił, że się jąka, ale ja nigdy nie słyszałam, żeby się jąkał. Był zbyt gadatliwy. Uwielbiał opowiadać historie. Jeśli siedzieliśmy przy ognisku lub czymś podobnym – często biwakowaliśmy – opowiadał historie, zmyślone historie, wiesz, i historie o duchach. Kiedy miał dwanaście lub trzynaście lat, zaczął czytać Biblię i słuchać kaznodziejów z radia.
Miał wielu przyjaciół. Wychodził z domu i pracował na podwórku, wspinał się na drzewa, biegał z psem i jeździł na rowerze. Nie był typem faceta, który siedzi przed telewizorem. Sam nauczył się grać na gitarze i jako nastolatek przeszedł etap, w którym chciał zostać gwiazdą rocka. Kupiliśmy mu gitarę, wah wah i głośniki, a on prawie doprowadzał nas do szaleństwa. Wracaliśmy do domu wieczorami, a on puszczał tę muzykę, więc musieliśmy go przenieść do stodoły. Sąsiedzi narzekali, ale wiesz, to typowe. Mówił, że będzie gwiazdą rocka. W tamtych latach był trochę zbuntowany. Nie chciał ścinać włosów i tego typu rzeczy.
O początkach jego duchowej przemiany:
Poznał i zakochał się w dziewczynie o imieniu Linda. Mniej więcej w tym czasie, jak sądzę, zaczął naprawdę myśleć o Panu. Ojciec Lindy zawsze go akceptował i pozwalał mu nocować w ich domu i tak dalej. A potem Linda zaszła w ciążę i nagle jej ojciec nie chciał, żeby miał z nią cokolwiek wspólnego. I to go zdruzgotało. I mogę to zrozumieć; ona miała tylko piętnaście lat, a on dziewiętnaście. Trochę jak moja historia, ale to już inna opowieść. Mieszkał więc w swoim samochodzie i zaczął się modlić. Chodził na cmentarze i modlił się, chodził do wszystkich kaznodziejów w okolicy i zadawał pytania. Naprawdę przechodził przez wiele zmian i rzeczy.
Cóż, zaczął studiować kobiecość Ducha Świętego. Znalazł to w Biblii, wiecie. Powiedział: „Hej, Duch Święty nie jest mężczyzną ani częścią Bóstwa”. I zaprezentował to w kościele. Zrobił diagram kobiety z wielką piersią, o której jest mowa w Objawieniu i w Księdze Rodzaju. Nie przyjęło się to zbyt dobrze.
O obozowisku Branch Davidian, które Koresh krótko utrzymywał w Palestynie w Teksasie:
Byłem tam kilka razy z wizytą. Zakochałem się w tych ludziach. To była bardzo mała grupa – prosta, przestrzegająca szabatu, jedząca zdrowo. Nie mieli bieżącej wody, nie mieli elektryczności. Dostaliśmy telefon, ale poprowadziliśmy go – kabel – przez cały las. Mieliśmy jeden telefon. Chodziliśmy do miasta i napełnialiśmy te wszystkie dzbanki, żeby mieć wodę. Chłopcze, możesz wziąć dobry prysznic z galonem wody.
Na temat 51-dniowego impasu jej syna z rządem federalnym:
Jednego razu rozmawiałam z – chyba był to Brian Sage, albo jeden z innych negocjatorów. Powiedział: „Panno Haldeman, czy gdyby weszła pani do środka, mogłaby pani namówić Davida do wyjścia?” Odpowiedziałam: „Nie, nie sądzę. Ponieważ David nie słucha mnie, David słucha Boga.” Powiedziałem: „Byłem w wielu sytuacjach, kiedy David mówił, że Bóg kazał mu czekać i – nawet jeśli mieliśmy gdzieś iść – czekaliśmy. Bo wiesz, jeżeli Bóg kazał Dawidowi czekać, to my nigdzie nie pójdziemy. Więc jeśli Bóg każe Davidowi wyjść, to wyjdzie, ale nie wyjdzie tylko dlatego, że mama każe mu wyjść.”
W dniu, w którym kompleks Branch Davidian spłonął doszczętnie, z jej synem i, według jej szacunków, około trzynastoma jej wnukami w środku:
Zajmowałam się moimi pacjentami. Pracowałam całą noc, a było naprawdę wcześnie rano. Podawałam mojej pacjentce lekarstwa, a telewizor miałam włączony bardzo nisko. Widziałem, jak czołgi zaczęły wjeżdżać do domu. Pomyślałem: „O mój Boże, co się dzieje?” Później, kiedy zaczęłam widzieć ten dym, szukałam ludzi, którzy wychodzili. Oczywiście, nie widzieliśmy zbyt dobrze. Ale w miarę jak ogień się rozwijał, myślałem: „Może zeszli pod ziemię”, a może to, a może tamto. Nie pytajcie mnie zbytnio o tamten dzień. Wiem tylko, że Connie Chung z A Current Affair zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Co teraz czujesz, Bonnie?” Jak to opisać, wiesz? Ciągle myślałam: „Może David wyszedł” albo „Na pewno dzieci wyszły”. Masz nadzieję, nawet gdy widzisz tylko popioły.
Leave a Reply